|
|
|
str. 1 | 2 | 3
|
"Gdyśmy przekraczali niezliczone granice, gdyśmy w powietrzu wypisywali imię Polski - myśleliśmy, że nasz wysiłek
i nasz dorobek będzie udziałem Wolnej i Niepodległej Ojczyzny. Dzisiejsza rzeczywistość czyni to niemożliwym.
Nie osiągnęliśmy naszego zamierzonego celu. Nie znaczy to jednak, abyśmy opuścili ręce. Lotnik dobrze zasłużył się
ojczyźnie. Dziś przypadła mu droga ciężka, może najcięższa w tej żołnierskiej wędrówce."
"Pozostajemy poza krajem ojczystym, ale to musimy sobie jasno powiedzieć, że pozostajemy tu, bo jedynie w wolnych
warunkach możemy kontynuować naszą pracę dla Polski. Przy jakimkoliwek warsztacie pracy się znajdziemy,
będziemy mieli ten sam cel - Powrót do Polski Wolnej."
"Nie zostajemy tu dla własnej wygody, nie dlatego, że możemy się tutaj lepiej urządzić. Naszym gospodarzom bardzo
trudno jest zrozumieć, dlaczego nie wracamy do kraju. Dla nas jest to aż zanadto jasne. Ale tych wszystkich, którzy
sądzą, że wzywają ich do kraju więzy rodzinne i możliwości pracy, dla narodu polskiego, żegnamy jak najserdeczniej.
Chwila obecna, gdy Polskie Lotnictwo niedługo przekształci się w Lotniczy Korpus Przysposobienia, jest ciężka.
Nie wiemy co nasz czeka i jakie będą nasze warunki materialne. Niedługo staniemy do warsztatów cywilnych, pracując
na obcym gruncie, w obcym środowisku, podporządkowani innemu prawu - ale wszystkich nas łączyć będzie jedna więź
ideologiczna - praca dla Polski i Lotnictwa. Bo tego dorobku zmarnować nam nie wolno. Dlatego w innych warunkach życia,
nawet rozproszeni, nie wolno nam zapomnieć, że jesteśmy lotnikami. Nasza wspólna niedaleka przyszłość nie jest
jeszcze dokładnie określona. Najbliższe tygodnie, w czasie których odbędą się dalsze konferencje zdecydują o naszym
stanie materialnym, możliwościach emigracyjnych i pracy na terenie Imperium. Celem Korpusu Przysposobienia będzie danie
nam możliwości odświeżania lub nauczenie się zawodów, które zagwarantują nam naszą tu egzystencję. Przyznać trzeba,
że nasi gospodarze są w stosunku do nas bardzo uczciwi i starają się zrobić jak najwięcej, by przygotować nas do życia
w obcych nam warunkach. Ale nie możemy zapominać, że angielski punkt widzenia różni się od naszego - dlatego dyskusja
punkt po punkcie, forsowanie naszych sugestii zabiera wiele czasu."
O ściany hangaru siekły ostre krople deszczu. Nagromadzone chmury kłębiły się, przewalały się jedna za drugą.
Deszcz wydzwaniał na dachu hangaru. Melodia układała się w mych myślach w słowa starej, żołnierskiej piosenki "Idzie
żołnierz borem, lasem".
Generał odpowiadał teraz na pytania. Najwięcej zainteresowania wzbudzało pytanie, kiedy odbędzie się demobilizacja.
"-Najbliższe tygodnie przewidziane są na organizację Polskiego Korpusu Przysposobienia". Czy i jakie są możliwości
pozostania w R.A.F.? "-Możliwości są duże dla młodych, warunki jeszcze nie ustalone". Jakie będą płace i zaopatrzenia
dla rodzin? Rodziny znajdowały się na ustach większości pytających. Czy będą możliwości połączenia się z rodzinami
i z tymi, którzy są w Polsce? Możliwości połączenia się z rodzinami zostały zagwarantowane przez Ministra Spraw
Zagranicznych Wielkiej Brytanii. Polska była wzięta pod uwagę na równi z innymi krajami. Natomiast zaopatrzenie
materialne nie jest jeszcze ustalone. Jasną jest rzeczą, że staramy się o utrzymanie dotychczasowego zaopatrzenia
dla rodzin.
Czy wynagrodzenie wojenne (gratuity) będzie wypłacone? "-Toczą się rozmowy, by wypłacono je natychmiast po demobilizacji
z lotnictwa przed wstąpieniem do Korpusu." Na wiele, wiele innych pytań starał się generał odpowiedzieć.
Teraz deszcz rozpadał się juz na dobre i przed hangarem żłobiła bruzdy w miękkim gruncie woda.
Przewidziana defilada została odwołana, oddziały rozeszły się do swych baraków. Polskie W.A.A.F.-ki z dumnie podniesionymi
głowami w hangarze dokumentowały, że są tymi samymi co mężczyźni, żołnierzami lotnictwa.
|
|
|