301.dyon.pl




Lotnicy

Biografie

Wspomnienia

Inne teksty








str. 1 | 2 | 3


(...) Wizyta Generała, Dowódcy Sił Powietrznych była normalnym objazdem stacji naszego lotnictwa. Jednak na skutek okoliczności ostatnich miesięcy, stała się wizytą niecodzienną, a jego odprawa - ważnym momentem dnia. Bo, że odbyły się dekoracje - to praktykowało się już od lat.

Stacja Chedburgh, bodaj największa z polskich stacji operacyjnych została wyróżniona jako pierwsza w objeździe.

Nasze Lotnictwo Transportowe, złożone z dwóch dywizjonów, sławnego z pomocy Warszawie Dywizjonu 301 i głośnego z obrony Brytyjskiego Wybrzeża Dywizjonu Śląskiego 304 - tworzą konary stacji, od których rozchodzą się rozmaite komórki - korzenie, niezbędne dla prawidłowego życia i rozwoju stacji. Chedburgh jest stacją pod polskim dowództwem, na której Anglików prawie nie ma. Wszystkie stanowiska i komórki stacyjne obsadzone są przez polski personel, od szewca do d-cy stacji. Żyje i mieszka na niej około 20% polskiego lotnictwa. Mieszka wciąż w ciężkich wojennych warunkach. Nieliczne azbestowe baraki i tak nam dobrze znane "beczki śmiechu" zastępują wytworne "bed-sittingroom'y" do których dąży Montgomery. Stacja rozrzucona na licznych "site'ach" zmusza wszystkich do przemierzania wielu mil i mimowoli przypomina wojnę i bombardowania. Wąskie asfaltowe ścieżki zastępują tu wytworne chodniki a daleka odległość (8 1/2 mili) od małego i bardzo lichego miasteczka stwarza ze stacji zupełnie niezależną od sąsiadującego otoczenia, polską oazę.

Rozwija się więc na stacji życie polskie, wolne od naleciałości zewnętrznych, wolne od nerwowego dnia w atmosferze coraz to nowych plotek, domysłów i półsłówek. Dla londyńskiego przybysza, odwykłego od świeżego, czystego powietrza i wyrwanego z powodzi najnowszych, ostatnich wiadomości, jeden dzień pobytu w tym zapadłym, dalekim od świata miejscu, jest wypoczynkiem dla nerwów. Świeże powietrze, zdaje się, dobrze działa na tubylców, gdyż poruszone na odprawie problemy były rzeczowe i ważne, a ocena sytuacji prosta i zdrowa.

W dużym, wolnym od samolotów hangarze stanęło wojsko. Żołnierze wszystkich stopni w zwartych szeregach. Żołnierze, którzy wiedzą, że 6-letni trud ich pracy i poświęcenia, jakkolwiek przyczynił się wydatnie do zwycięstwa gospodarzy, im nie przyniósł natychmiastowych tego zwycięstwa owoców.

Żołnierze, którzy jednak wiedzą, że oni i tylko oni są prawdziwym polskim lotnictwem, tym lotnictwem którego pragnie Polska, które od września 1939 roku walki nie przerwało ani na chwilę, a w momencie ciężkich, ostatnich miesięcy nie załamało się i stoi twardo na straży dobrego imienia Polski, wykonując powierzone mu zadania do końca. Lotnictwo, które wierzy w sprawiedliwość naprzekór faktom dokonanym i które trwa wokół i ufa swemu prawowitemu Rządowi.

Podniosłym tego wyrazem były słowa generała, dekorującego dzielnych żołnierzy orderami, słowa: "W imieniu Pana Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej dekoruję Pana Srebrnym Krzyżem Zasługi."

Cisza i troska zalegały hangar, gdy generał mówił do żołnierzy. Cisza, bo każdy chciał jak najwięcej usłyszeć od człowieka, któremu powierzono losy Polskiego Lotnictwa; troska, bo każdy czuł, że padną słowa niecodzienne, słowa może ciężkie, ale przedstawiające sytuację uczciwie, taką jaka ona jest w rzeczywistości bez propagandy i słówek osłody.

"Prawdopodobnie jest to już ostatnia dekoracja, w której tu razem uczestniczymy" - mówił generał. Warunki polityczne zmusiły naszych gospodarzy do powzięcia decyzji rozwiązania naszego lotnictwa. Poddaliśmy się tej decyzji z żalem, wiemy bowiem, że tylko my stanowimy Polskie Lotnictwo. Lotnictwo, które okryło Polskę chwałą w czasie Bitwy o Brytanię i napełniło rodaków nadzieją w czasie Powstania Warszawskiego, w którym niektórzy z Was brali udział z przestworzy. Decyzja ta godzi w cały dorobek naszego lotnictwa. Naszą rzeczą jest, by dorobek ten przechować, uratować i oddać Polsce.

cofnij
str. 1 | 2 | 3





Jedynka | Lotnicy | Biografie | Wspomnienia | Fotografie